Pogoda dopisała, była po prostu cudowna. A samo San Gimignano mnie tak zachwyciło, że chyba się w nim zakochałam. Prześliczne miasteczko z zachowanym średniowiecznym klimatem jest tak urzekające, że nie dziwię się, że rocznie ma 3 miliony odwiedzających! Jest to mała mieścina, nie to, co w najlepszych czasach, kiedy mieszkańców miała ok 20 tysięcy. Ma jedną główną ulicę San Giovanni, na którą wchodzi się przez Porta San Giovanni. Po drodze na główny plac mija się ścianę kościoła z XI wieku (chyba) zbudowaną z trawertynu w stylu romańskim odmianie toskańskiej. Ponieważ miasto znajduje się na wzgórzu, są stamtąd prześliczne widoki na Toskanię, winnice, pagórki itp. Na Piazza della Cisterna od cysterny z wodą, która zaopatrywała mieszkańców w wodę pitną jest studnia i obok niej dom z Torre di Diavolo, ponieważ każda wieża ma swoje legendy, tę ponoć ukończył za mieszkańców sam Diabeł…podobno każda legenda ma w sobie trochę prawdy… Następnie weszliśmy na piazza przed Duomo, plac reprezentacyjny miasta dla celów politycznych i takie tam, gdzie mieści się dawny pałac – główny urząd miasta (wielokrotnie przebudowywany, co widać) i „nowy” Palazzo del Popolo z najwyższą wieżą Torre Magna o wys. 54 m. Po wejściu na dziedziniec widać freski herbów, ponieważ każdy ród panujący musiał umieścić swój herb – taki podręcznik do historii miasta dla tych, którzy nie umieją czytać. Na jednej ze ścian jest fresk przedstawiający Matkę Bożą, po prawej stoi św. Grzegorz, a po lewej (chyba) św. Gimignano trzymający miasto. Po prawej stronie tego fresku jest inny przedstawiający jakiegoś świętego czytającego sentencje o sprawiedliwości ludziom, a druga część ludzi stoi za drzwiami i chce kupić sprawiedliwość, taka umoralniająca historyjka.
Następnie weszliśmy do ruin zamku zbudowanego w XIV wieku przez Florentczyków, który przetrwał tylko dwa wieki, stamtąd rozciąga się piękny widok na Toskanię. I jest ładny park wokół. Prześliczne miejsce.
Polecam każdemu wizytę w tym miasteczku, nie trzeba wiele czasu, bo jest naprawdę bardzo małe, a uroku kryje w sobie niesamowicie dużo. I ja tam nie trafiłam, niestety, ale w północnej części miasta obok kościoła Sant’Agostino jest dom, na którym widnieje fragment wiersza Jarosława Iwaszkiewicza, więc jakiś akcent polski też jest. I jeszcze jedno – urodził się tu Kallimach, Włoch, ale pierwszy humanista w naszym pięknym kraju.
A poza San Gimignano – widać z ruin zamku – jest miasteczko, gdzie urodził się twórca „Dekameronu” Boccaccio. To tak dla zainteresowanych.
I jeszcze coś, a mianowicie, oprowadzanie było po włosku w końcu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz