niedziela, 20 lutego 2011

Lago di Vico

Sobota upłynęła nam pod znakiem pięciogodzinnego spaceru przy jeziorze di Vico. Ale ogólnie był to dzień z przygodami. Zaczęło się od tego, że pojechałyśmy za daleko autobusem. Panowie kierowcy zjeżdżali do zajezdni, kiedy zapytali się nas, gdzie chcemy dojechać, ale szczęśliwie jeden z nich miał tam samochód i podwiózł nas pod jezioro.
Potem, żeby się przejść wzdłuż pięknego zbiornika wodnego wybrałyśmy jedną jedyną drogę asfaltową, z której i tak nie było widać jeziora. Ale po jakimś czasie doszłyśmy do małej stajni. Nikogo tam nie było, żebyśmy mogły wejśc i pogłaskać konie. Spotkałyśmy tylko pana z restauracji, który nam powiedział, że spacer wokół jeziora będzie trwał ze 2,5 godziny, bo to zaledwie 24 km. Ale zaproponował, że jest jeszcze trasa wokół góry, która powinna trwać 40 minut. Ostatecznie zajęła nam co najmniej dwie godziny i to w dość szybkim tempie. Góra wcale nie chciała, żebyśmy ją obeszły, więc trasa wlokła się niesamowicie, ale po pokonaniu kilku kryzysów dałyśmy radę!
Czekał nas teraz tylko powrót do autobusu. Chciałyśmy sie udać w miejsce, gdzie prawodopodobnie znajdował sie przystanek sławnej linii autobusowej Cotral Spa. Po drodze zwątpiłyśmy, czy dobrze idziemy i zapytałyśmy się o drogę jednej dziewczyny, która siedziała w samochodzie. Po krótkiej rozmowie okazało się, że jest z Viterbo i już tam wraca, więc nas zabierze ze sobą. I tak szczęśliwie wylądowałyśmy w domu :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz