środa, 19 stycznia 2011

Łazienka

Ostatnio u mnie w pokoju dzieją się ciekawe rzeczy :). Ponieważ już na początku miałam problemy ze spłuczką (dziwne rozwiązania tego typu mają w tym kraju), która się sama naprawiła i ostatnio znów zepsuła (też sama), został przywołany pan hydraulik.
Przyszedł młody chłopak, któremu zawór został w ręce, jak tylko wziął się za zakręcanie wody, a woda pod ciśnieniem zaczęła rozlewać sie po łazience i nie tylko. Zaraz przyszła cała brygada pań sprzątających ze specjalnym wysysaczem wody i zgarnęła ją z mojej podłogi. A pan hydraulik próbował coś majstrować w łazience. Skończył, ładnie mu podziękowałam i poszedł sobie, a ja chcąc skorzystać z działającej toalety zorientowałam się, że jest jeszcze gorzej :).
Następnego dnia przyszła załoga hydrauliczna w postaci trzech rosłych Włochów i pana z portierni. Próby naprawienia skończyły sie jednak fiaskiem i panowie chcieli mi zostawić wiaderko, ale po jakimś czasie zostałam obdarzona kluczykiem do innego pokoju, żeby móc korzystać po ludzku z toalety.
I taki stan trwa do dziś. Średnio co dwa dni ktoś przychodzi do mnie i podejmuje bezowocne próby uporania się z niesforną spłuczką. A ja mam ubaw z włoskiego systemu napraw :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz